Paweł napisał:
Cześć Marso! Długo się zastanawiałem, żeby napisać do Ciebie,
ale w końcu się zdecydowałem. Mój problem ( jak się łatwo
domyślić) dotyczy relacji damsko-męskich, a chodzi o moją osobę.
Piszę do Ciebie, ponieważ potrzebuję pomocy i rady, a dużo dobrych opini naczytałem się na twój temat w internecie i dlatego piszę .
Chciałbym też,abyś zamieścił mój list do Ciebie na Twoim forum,
czy tam na blogu (o ile to możliwe), aby inni mogli go przeczytać i wypowiedzieć się w tym temacie. Będzie to trochę długi wpis, ale mam nadzieję, że go przeczytasz i udzielisz mi jakiejś rady. Tyle wstępem .Oto co mam do napisania:
Wszędzie w internecie, na jakiekolwiek forum bym nie zajrzał ( oczywiście chodzi o podrywanie), wszyscy piszą, o takich rzeczach jak inner game, pewności siebie itd., które to mają mieć kluczowe znczenie, jeżeli chodzi o podrywanie kobiet. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi. Chciałbym opowiedzieć w skrócie coś o sobie.
Mam 35 lat i pochodzę z domu, w którym nie było ojca. Wychowywała mnie moja mama z babcią ( ojciec umarł, jak miałem 2 lata). Mieszkałem na, ( że to tak nazwę) „bandyckiej” dzielnicy w Warszawie.
Nie jestem jakimś dziwakiem, nie jestem ułomny ( że tak to nazwę) , nie jestem brzydki ani koślawy. Z racji tego, że wychowałem sie na dzielnicy takiej, jak napisałem, poznałem też „odpowiednich” kolegów. I tu się zaczęły imprezy, balety, chulanki i swawola. Trwało to jakieś 10 lat. Wszystko było by ok., gdyby nie jeden szkopuł: zawsze były to bale samców. Nie mieliśmy u swego boku płci pięknej. Cały czas męskie towarzystwo.
Oczywiście problem polega na tym, że moi koledzy znaleźli sobie dziewczyny, tylko ja nie. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mogłem miec dziewczynę ( i to niejedną, gdyż powodzenie miałem), ale ja wolałem wódkę i kolegów. Jak jakaś dziewczyna coś tam ze mną chciała, to ja nie miałem czasu dla niej, tylko ważniejsi byli koledzy. I tak minął mi okres dziesięciu lat na imprezowaniu- i tu jest najlepszy moment: przez ten cały czas nigdy nie za..uchałem, bo… byłem zbyt pijany.
Wpadłem w alkoholizm. Mogłem mieć dziewczyny, ale chlałem na umór
i nic z tego nie było. Ocknąłem się gdzieś w wieku 25-26 lat.
Przestałem wtedy pić, poszedłem na siłownię, znalazłem sobie
pracę i po prostu chciałem zacząć żyć. Wychodzenie z alkoholizmu
trochę trwało, ale w jakoś poradziłem sobie. I tu zmierzam do
sedna. Mam teraz 35 lat i nie mam nic. Nie mam mieszkania ( samochód mam, i co z tego), mieszkam z mamą, zero perspektyw i co najgorsze: NIE MAM DZIEWCZYNY. To mnie zabija. Nie potrafię podejść i zagadać, bo czuję się śmieciem. MUszę dodać, że chodzę na siłownię, trenuję muay thai i brazylijskie jiu jitsu, sylwetke mam jak Bruce Lee ( nie chwalę się), ale w relacjach z kobietami jestem zerem. Przegrałem najlepsze lata mojego zycia. I tutaj jest moje najważniejsze pytanie: Co mam zrobić, jeżeli brak dziewczyny powoduje to, że czuję się mało atrakcyjny dla kobiet, co automatycznie obniża moją pewność siebie, a brak pewności siebie powoduje to, że nie potrafię podejś i zagadać do dziewczyny, bo czuję się śmieciem. Mam jakąś blokadę.Jak myślisz Marso?
Czy mam jeszcze szansę, aby poznać jeszcze jakąś dziewczynę/kobietę?
Co sobie taka pomyśli ( jeżeli już sie „trafi”) o facecie, który w wieku 35-ciu lat nie ma nic i mieszka z mamą? Poradź coś, bo k..wa zwarjuję!!!!
ODPOWIEDŹ
Cześć dzieki za list 🙂
Może zacznę od końca:)
Czy jest szansa, abyś poznał fajną dziewczynę??OCZYWIŚCIE!!
Myślę, że zbyt krytycznie podchodzisz do swojej osoby, a określenie „śmieć” to zbędne słowo.
Pewność siebie o której piszesz rodzi się z Twojej wewnętrznej postawy (inner game). Na tą postawe składa się bardzo dużo czynników np.:
– sposób wychowania przez rodziców
– otoczenie w którym się znajdujesz
– to w co wierzysz
– to w jaki sposób postrzegasz świat
– jakie masz doświadczenia
– jak to w co wierzysz, przekłada się na rzeczywistość
Masz złe podejście. Złe myśli tworzą się głównie przez to, że wierzymy w coś, co usłyszeliśmy lub gdzieś zobaczyliśmy.
Jako przykład mogę Ci podać każdy serial, w którym akcja dla CIebie toczy się w różnych miejscach, barach, mieszkaniach, a tak naprawdę są to tylko zdjęcia, makiety, i olbrzymia hala produkcyjna. Jednym słowem to co widzisz to iluzja 🙂
Tak naprawdę wszystko przed Tobą, musisz jedynie popracować nad swoimi przekonaniami 🙂
Jak sam piszesz podobasz się kobietom i jesteś dobrze zbudowany. To oczywiście na plus. Masz swoje hobby i zainteresowanie, ponieważ trenujesz sztuki walki. Takie zainteresowanie, nie jest proste. Wymaga dużo wysiłku, czasu, samodyscypliny oraz…..wytrwałości, chyba się ze mną zgodzisz? Masz samochód i pracę i to też jest plus. Jesteś zależny sam od siebie w kwestii transportu i dajesz kobiecie poczucie bezpieczeństwa.
Zauważ, że dajesz jej to poczucie ponieważ trenujesz sporty walki, oraz masz pracę. Ważniejsze od bezpieczeństwa siłowego jest bezpieczeństwo stabilizacji (pracy). Facet, który nie ma pracy jest dla kobiety nieprzyszościowy i ona z takim się nie zwiąże na dłużej.
Mieszkasz z Matką…..ok i co z tego?
Tak słyszałem opinie kobiet, że facet mieszkający z matką ma ciepłe obiadki, mamusia mu pierze, sprząta, prasuje itd. W rzeczywistości zawsze wypowiadają się tak osoby, które tego nigdy nie miały (nawet będąc dziećmi). Są normalnie zazdrośni 🙂
Poza tym w dzisiejszych czasach mieć mieszkanie na własność, wiąże się z dużym wydatkiem. Normalnie zarabiający człowiek w tym kraju musi żyć z 25 lat w kredycie, żeby sobie na to pozwolić.
Większość osób ma mieszkanie po kimś lub dostała jako darowiznę, a później chcą pokazać innym co to oni nie są.
Rozwiązanie?
Jak bedziesz już miał dziewczynę, to wynajmiecie sobie mieszkanie. Koszty pójdą po połowie i wtedy problem sam się rozwiąże. Myślę, że w taki sposób powinieneś do tego podejść 🙂
Zobacz ile Twoich plusów wyciągnąłem z tego co mi napisałeś!
Zobacz, że zdecydowałeś się napisać do mnie i w dodatku sam zasugerowałeś, żebym ten list opublikował. To o czymś świadczy prawda? Nie boisz się krytyki i próbujesz coś robić (szukasz rozwiązania), aby coś zmienić w swoim życiu (to kolejny plus)
Jak dla mnie musisz się na własnej skórze przekonać, że jesteś atrakcyjnym facetem. Przemyśl to co napisałem, wyjdż z domu i podejdź do kobiety, która Ci się spodoba.
Powiedz jej:
Cześć podszedłem do CIebie, bo mi się spodobałaś i chciałem Ci życzyć miłego dnia.
Jak zobaczysz uśmiech na twarzy tej kobiety, poczujesz się silniejszy i kwestią czasu pozostanie, kiedy zaczniesz spotykać się z kobietami.
Marso
Dzięki Marso za wszystkie Twoje słowa otuchy. Dziękuję też, że opublikowałeś moje wypociny. Chciałbym, żeby inni też wypowiedzieli się, co sądzą na temat mojej (nieukrywajmy) chu.owej sytuacji.( Przepraszam za przekleństwa). To co pisesz jest mądre, i ma sens, tylko ,że problem jest chyba gdzieś we mnie. Wiem, że nie jesteś psychologiem ( a może jesteś???) i nie powinienem ci sę zwierzać, ale ja po prostu czuję się śmieciem. Czuję się śmieciem, dlatego, że zmarnowałem najlepsze lata swojego życia. Czuję się śmieciem, dlatego, że nigdy nie miałem dziewczyny. I tutaj jest błędne koło: Żeby poznać dziewczynę, trzeba być pewnym siebie. Fakt. U mnie właśnie nie ma pewności siebie, ponieważ nigdy nie miałem dziewczyny. Czuję się nieatrakcyjny i niemęski. ( A gejem nie jestem). Ilekroć na ulicy podobała mi się jakaś dziewczyna chciałem podejść i zagadać to od razu sobie pomyślałem: „Nawet nie podchodź. Co ty śmieciu możesz jej zaoferować? Przecież jesteś przegrany. Nie masz nic”.Ogólnie i w skrócie: brak pewności siebie powoduje to, że nie mam dziewczyny, a nie mam pewności siebie, ponieważ mam zero doświadczenia z kobietami. Po prostu jeden wielki ch.j.
Oczywiście, że problem jest w Tobie i nikt go nie rozwiąże, jeśli sam nie bedziesz tego chciał. Jak narazie Twoje podejście typu „Jestem śmieciem, co ja jej mogę dać, nie podchodź” powoduje, że jesteś w tym miejscu co teraz. Albo coś zmienisz, albo dalej tak bedzie 🙂 Nie zawsze w poznawaniu dziewczyny potrzebna jest pewność siebie. Widzę że uwierzyłeś w społeczne bzdury i się ich trzymasz, mimo że ewidentnie widać, że to jest zgubne!
Moim zdaniem, za bardzo użalasz się nad sobą i szukasz wymówek, żeby tylko nie wychodzić z domu i nie próbować. Przecież tak na prawdę każdy z nas musiał kiedyś przejść przez to wszystko (pierwsze podejście do kobiety, rozmowa itp) czyli jednym słowem pokonać strach. Proponowałbym Ci zacząć od wychodzenia do klubów. Taka opcja jest najlepsza bo najłatwiej tam można się przełamać i zdobyć pierwsze doświadczenie. Możesz zabrać ze sobą kumpli, ale nie potrzebujesz ich tak na prawdę. Zaobserwuj jak inni podchodzą do kobiet na parkiecie i z nimi tańczą,a później sam spróbuj. Zauważysz że to jest najłatwiejszy sposób na podryw kobiet i wcale nie ma przy tym jakiegoś stresu, bo wokół Ciebie każdy facet robi to samo. Oczywiście później zabierasz ją do loży i zaczynasz rozmowę itp, ale jeśli już potańczysz z nią trochę, to zmaleje Ci stres, a wzrośnie pewność siebie i rozmowa już nie będzie żadnym problemem, a raczej przyjemnością ;). Podsumowując, jeśli chcesz coś w życiu zmienić, to jeszcze nie jest za późno i masz na to szanse, tylko przestań się użalać nad sobą, a zacznij działać i pomyśl że nie masz nic do stracenia, możesz tylko zyskać.
„Albo coś zmienisz, albo dalej tak bedzie”- święte słowa i ja dobrze o tym wiem, tylko właśnie nie co, tylko jak zmienić? Bo, że nastawienie, to wiem, ale właśnie jak, jeżeli wewnątrz czuję się tak, jak się czuję? Szymon napisał: „Moim zdaniem, za bardzo użalasz się nad sobą i szukasz wymówek, żeby tylko nie wychodzić z domu i nie próbować.” To jest prawda. Użalam się nad sobą, bo czuję się przegrany. Jest mi cały czas smutno. Chodzę zdołowany i załamany. Jak z takim podejściem do życia, mam zagadać do dziewczyny? Przecież ode mnie zionie pesymizmem, że aż strach. I to jest właśnie problem, bo która się umówi ze smutasem?
Paweł ty juz jestes WYGRANY jestes juz w zajeb….pozycji
przestales pic co jest wielkim wyczynem pokazujesz tym upo samodyscypline i silna wole
trenujesz sztuki walki kolejna swietna sprawa pokazujesz tym dyscypline sile i to ze masz jakies zajecie ze cos cie interesuje
to sa wlasnie twoje WARTOSCI i to masz pokazac kobiecie bo o to w tym wszystkim chodzi…
teraz to jest walka pomiedzy toba a twoim starym JA…
podejdz do tego w ten sposob:
obudz sie rano i od tego poranka zachowuj sie i czuj w swojej glowie ze dopiero co sie urodziles nie istnieja dawne czasy alkoholizmu melanzy itp. zapomni o PRZESZLOSCI bo jej juz nie zmienisz i nie wybiegaj za daleko w PRZYSZLOSC bo ona ciagle sie zmienia pod wplywem twoich TERAZNIEJSZYCH dzialan… skup sie na dzis teraz i zacznij szanowac siebie stawiaj sobie wyzwania na poczatku male zebys nauczyl sie wygrywac sam ze soba…
od dzisiaj kazda twoja porazka jest twoja nauka na przyszlosc nie katuj sie zlymi myslami ze ci nie wyszlo tylko zastanow sie co mozesz zrobic zeby wyszlo ci lepiej ucz sie codzien czegos nowego…
na poczatku zacznij od imprez baw sie badz w towarzystwie kobiet staraj sie miec caly czas kolo siebie kobiety wtedy z biegiem czasu stanie sie to dla ciebie naturalne nastepnie zagaduj gdzie sie da w SKLEPIE na imprezie NA ULICY nie maja to byc magiczne teksty typu SPADLAS MI Z NIEBA 🙂 to ma byc cos zwyklego jak ktora godzina, gdzie jest to miejsce itp w sklepie pochwal ekspedientke za mila obsluge pochwal za wyglad i nic nie oczekuj to ma byc na poczatku tylko odezwanie sie do kobiety i wtedy zobaczysz jak one sie usmiechaja do ciebie i twoje cialo bedzie reagowalo na to pozytywnie przez co ty sam bedziesz czul sie lepiej…
pamietaj to wszystko jest w twojej glowie i tylko ty jestes wstanie nad tym zapanowac…
jestes wartosciowym czlowiekiem ktory poprostu jeszcze o tym nie wie a kobiety wlasnie na ciebie czekaja tylko daj im szanse sie poznac i najwazniejsze POZNAJ SIEBIE samego i stworz swoja pozytywna WERSJE pozdrawiam
i jeszcze jedno CHCESZ BYC NAJLEPSZY UCZ SIE OD NAJLEPSZYCH a bedac na tej stronce masz wszystko czego ci trzeba zeby odniesc sukces wiec DZIALAJ 🙂
i oczywiscie pozdrowienia dla ciebie MARSO I szacun za to co robisz DZIEKI
Witam
1. Wyszedłeś z alkoholizmu. To już coś z czego powinieneś być dumny. Kojarzysz chorobę filipińską? Każdego to może dotknąć. Jednak tylko silne jednostki są w stanie sobie z tym poradzić.
2. Brak wzorca męskiego jest ciężki dla chłopca. Kluczowe jest pytanie o Twoje relacje z Matką. O to dlaczego zabrakło Ojca. Czy Matka została porzucona?
3. Czy możesz zmienić przeszłość? NIE. Więc pogódź się ze swoimi wyborami. Masz i miałeś do nich prawo. Obecnie chcesz zmienić teraźniejszość, aby była odmienna od przeszłości.
Zwalczyłeś chorobę, znalazłeś pracę, masz samochód, trenujesz. Oczywiście możesz twierdzić, że jest to warte ZERO. Jednak ile wysiłku to Ciebie kosztuje? Równie dobrze możesz nadal pić, szlajać się po imprezach, być bezrobotnym, bez ambicji. Robisz coś, działasz w kierunku tworzenia. I doceń to. A gdy się już to stanie, pozwól aby ktoś inny to docenił.
4. Masz własną drogę. Potrzebujesz wzorców. Wybieraj je starannie. Bruce Lee skończył tragicznie. Przeciętność bardzo często daje szczęście …
To że wychowały cię dwie kobiety nie jako poskutkowało tym że nie masz pewności w stosunku do kobiety bo one wpajały ci swoje iluzje nieprawdaż? dam głowę że tak fajnie że postanowiłeś zabrać się za siebie, i nie szukaj wymówki że zmarnowałeś 10 lat , po to co przeżyłeś będzie tylko skutkować na przyszłość masz doświadczenie a to jest najważniejsze, tak samo jest na relacji facet-kobieta jak starasz się poznać jakąś i dostaniesz odmowę nie będziesz tego traktował jak porażki a właśnie jak doświadczenie bo one jest najważniejsze!
Poznać kobiety nie jest trudno tylko nie możesz się kierować wszystkimi sztuczkami jakie teraz dają nauczyciele uwodzenia, musisz być naturalny bo pomyśl nie będziesz całe życie udawał kogoś kim nie jesteś, w końcu wyjdziesz że udawałeś a co za tym idzie kłamałeś , dobra zapędziłem się, wracając do tematu chcesz przełamać barierę przed podejściem nic trudnego możesz zrobić jak marso pisze, to proste i skuteczne a tobie pozwoli oswajać się z dziewczynami w naturalny sposób pozdrawiam master
Przeczytałem Twoj list i to co rzuciło sie w oczy, że Ty mentalnie nadal jestes tam na tych imprezach. Pierwsze co musisz zrobić to oddzielic przeszłosc grubą kreską i skupić sie na teraźniejsześci. Na tym co jest teraz. To, ze tak spedziłes swoje lata a nie inaczej nie znaczy, ze nie mozesz teraz zaczac zyc szczesliwie. Zapomnij o przeszłosci na tym sie skup. Masz prace, pasje tak jak Marso i chłopaki dobrze Ci napisali. Duzo plusów. Ja znam kolesi, ktorzy mieszkaja z matkami, grzali puche itp i mają dziewczyny bo mają pewność siebie. Znam człowieka, ktory po wyjsciu z wiezienia się zmienił i ma teraz szczesliwą zone i syna. Nie rozpamietuje tego co było. Uwolnił si eod przeszłości i zyje terazniejszością. Podejdz do jakiejs laski i zagadaj a załoze sie ze jak normalnie do niej podejdziesz to Cie nie wysmieje. Moze nie da Ci numeru jedna, druga do trzeciej podejdziesz juz pewniejszy bo zobaczysz, ze one nie gryzą. Do 5-6 podejdziesz na luzie. Zagaduj do dziewczyn nie tylko takich jakie ci sie podobaja ale do wszystkich. Nie nastawiaj sie ze musisz sie z nią umowic. Nastaw sie na miłą rozmowe. Nabierzesz pewnosci tylko uwolnij sie od przeszłości.
Miałem nieco podobną sytuację do twojej, mianowicie w wieku 16 lat wpadłem w narkotyki (nie te najgorsze ale przesadzałem z amfetaminą i extasy i lsd też troche…), również wychowałem się na „bandyckim osiedlu” i koledzy byli najważniejsi…
Po 4 latach imprezowania na speedzie było ze mną kiepsko (180cm wzrostu, 50kg wagi i totalny bezmózg) postanowiłem się ogarnąć, bylo ciężko… pomgło mi to co Tobie czyli Muay Thai (Klub Raczadam w krakowie prowadził kampanie muay thai przeciw narkotykom) Można powiedzieć że uratowali mi życie, zamiast ćpać chodziłem na treningi i udalo się wyszedłem z tego.
Z dziewczynami miałem taki sam problem jak ty, wstydziłem się tego co robiłem, bałem się podrywać, trafiłem na tą stronę, w końcu się przełamałem i zacząłem od zwykłych uśmiechów na ulicy, naprawdę podnosi na duchu jak dziewczyna odwzajemni uśmiech:)
Później zacząłem zagadywać hostessy w marketach (tylko po to by poćwiczyć rozmowę)
trochę to trwało ale pewność siebie rosła i rosła i w końcu byłem na tyle „zajebisty” że w zasadzie moja miłość sama mnie sobie upatrzyła:))
Jeszcze taka rada apropo pewności siebie wmawiałem sobie że przecież na treningu nie boje się walczyć z 2x większym gościem ode mnie a boje się małej słodkiej istotki… ale jestem głupi przecież nic mi nie zrobi, wmówiłem sobie to i tak zrobiłem pierwszy krok:)
Powodzenia dasz radę tylko w to uwież:)
Wyjedź do innego miasta, i zagaduj dosłownie byle co do kobiet, nawet powiedz jej że chce się z nią kochać, zagaduj pierdoły przynajmniej z 2h, zrób lekcje Marso i Twoja pewność siebie wzrośnie nie zliczoną liczbą razy.